Przejdź do głównej zawartości

"Oswoić Poród" subiektywna relacja ze spotkania :-)



Relacja obiektywna, napisana przez Annę Sornek, autorkę bloga Bubinkowo, pojawi się w grudniowym numerze "Kwartalnika Laktacyjnego". Tutaj piszę subiektywnie, o własnych spostrzeżeniach i przemyśleniach.

Przede wszystkim, chciałam serdecznie podziękować wszystkim obecnym za przybycie! Robimy te spotkania dla Was, po to, by wzrastała Wasza świadomość tego, co dzieję się z kobiecym ciałem w czasie porodu, po to, by tych pozytywnych, dobrych doświadczeń było coraz więcej. Dlatego cieszy nas liczna frekwencja i Wasze zaangażowanie.

Żeby napisać o samym spotkaniu, muszę najpierw wyznać, że po trudnej, przeleżanej ciąży, powrót do tematów okołoporodowych, był dla mnie znacznie trudniejszy, niż ponowne zaangażowanie w pracę Doradcy Noszenia. Jednocześnie, bardzo się cieszę, że znów mam okazję prowadzić spotkania dotyczące porodu, tym bardziej, że widzę jak wiele pracy w tym temacie, jest wciąż do wykonania. Nadal wiele osób obawia się porodu, głównie dlatego, że nie wiemy jak on w rzeczywistości wygląda i jak możemy się do niego przygotować. Czasem lęk przed porodem jest tak duży, że prawie dosłownie, nas paraliżuje.


Dlatego proponujemy Wam spotkania, na których oswajamy poród.
Co ma wspólnego poród z oswajaniem? Wbrew pozorom bardzo wiele. Poród, w naszych wyobrażeniach, często wygląda jak, dzikie, nieznane, ale bardzo niebezpieczne zwierzę. A czego nie znamy, tego boimy się najbardziej, zwłaszcza, jeśli naszą wyobraźnię karmią okropne historie.
A w jaki sposób oswajamy, to czego nie znamy? Poznając to. I tak właśnie jest w przypadku porodu. Im mniej o nim wiemy, tym bardziej się go boimy. Słuchamy o tym, jak matka, ciotka, czy koleżanka, rodziły 120 godzin w okrutnych męczarniach i tylko na tym się skupiamy. Oswajanie porodu polega na zdobywaniu wiedzy. O tym, że zazwyczaj ciężki poród ma swoje przyczyny w czynnikach zewnętrznych, że ból, który opisują nam inne kobiety nie jest ciągły i nieprzerwany przez ileśtam godzin, że są sposoby, by sobie z nim radzić, że w końcu, i przede wszystkim, mamy wpływ! Mamy wpływ na nasz poród i na nasze nastawienie do niego.
Dlatego na spotkaniach z cyklu "oswoić poród" poruszamy się w dwóch obszarach: fizjologii porodu oraz naszej psychiki. Często zdarzało mi się, przygotowując pary do porodu, tłumaczyć im cały jego przebieg, objaśniać cykl hormonalny, instruować partnerów jak masować, ćwiczyć oddechy i relaksacje, a mimo to, spotykałam się z przypadkami tak silnej blokady pschicznej, tak dużego lęku, że wszystkie ćwiczenia, porady i tłumaczenia odbiły się jak od szyby. W takich sytuacjach, kiedy lęk przed porodem nas paraliżuje, trzeba najpierw uporać się właśnie z tym lękiem. Nazwać, zlokalizować, usunąć... później można przygotowywać się do porodu. Dlatego nieoceniona na naszych spotkaniach jest obecność coacha - Agnieszki Chyłek. To Agnieszka pomaga przyszłym rodzicom uświadomić sobie, że gdzieś w nich kłębi się lęk i również ona, za pmocą prostych ćwiczeń pomaga się go pozbyć. Coach mniej mówi, a o więcej pyta :-) Ale pyta w taki sposób, że sami odpowiadacie sobie na Wasze pytania, w sposób, który bardzo często zaskakuje, a jednocześnie jest odkrywczy i inspirujący. Dzięki temu oswajanie porodu jest naszą wspólną pracą. Ja Wam coś objaśniam, tłumaczę, a ćwicząc z Agnieszką, wykonujecie własną pracę nad zmianą nastawienia, przekonując się, że ona jest możliwa :-)
Mówiąc o oswajaniu, trzeba wspomnieć, że poród jest również dziki, w bardzo dosłownym tego słowa znaczeniu. I tę dzikość też musimy w nim oswoić. A może oswoić się z nią? Nie ujarzmiać, nie powściągać, ale oswoić się z myślą, że ona jest. Dzika natura, która właśnie w czasie porodu wyłazi na wierzch, i której właśnie wtedy, możemy, a nawet powinnyśmy dać upust. Czyli: krzyczeć, gdy mamy taką potrzebę, chodzić, kucać, zachowywać się dokładnie tak, jak sugeruje nam ciało i instynkt. Dlaczego to jest takie ważne?
Ponieważ, niespodzianka(!), nasze ciało wie, jak rodzić. Tak, w czas wszechobecnej medykalizacji, może nam się to wydać dziwne. Jednak, choć obecność położnej jest nie do przecenienia, gdyż to ona wie, jak nas prowadzić, wspierać, czuwać nad bezpieczeństwem, to, przede wszystkim, nasze ciało wie, jak rodzić. To jego musimy słuchać, gdyż, to ono podpowiada nam jak się zachować, by przejść przez ten, wymagający ogromnego wysiłku, proces. Ciało podpowiada nam, by się ruszać, by przyjmować pionową pozycję, by oddychać i krzyczeć (tak, odpowiedni krzyk bardzo pomaga), a mądra położna, przede wszystkim nie przeszkadza, dodaje poczucia bezpieczeństwa, upewnia się, że z mamą i dzieckiem wszystko jest w porządku. I znowu, żeby pozwolić sobie na swobodne, instynktowne zachowanie w czasie porodu, musimy go oswoić. Musimy wiedzieć, czego chcemy, musimy wiedzieć, że krzyk to żaden wstyd, musimy wiedzieć co się dzieje z naszym ciałem i dlaczego tak reaguje, czyli znowu, musimy sobie ten poród oswoić.

Z nową rolą, sytuacją i wymaganiami muszą oswoić się również przyszli ojcowie. Zdarza się, że ich roli w samym porodzie, jak i w przygotowaniach do niego, zupełnie się nie docenia. Zdarzają się czasem w tym temacie niedopowiedzenia, nieporozumienia, nieuzasadnione obawy i wyobrażenia o tym jak się rodzi, rodem z filmów akcji. Przyszli ojcowie najczęściej boją się porodu, z tych samych powodów, co ich partnerki, czyli z niewiedzy. A ich roli w tym wydarzeniu nie da się przecenić. Pod warunkiem, że mają chęć i nieprzymuszoną wolę być przy nim obecni. Jednak, by podjąć świadomą decyzję, o tym, czy chce się rodzić ze swoją partnerką, trzeba wiedzieć, jak ten poród rzeczywiście wygląda. Bardzo pomagają praktyczne wskazówki dotyczące tego, jak można pomóc kobiecie która rodzi, świadomość tego, dlaczego ona zachowuje się tak, a nie inaczej oraz wiedza np. o tym, że największy kryzys przychodzi tuż przed samym finałem :-) Dlatego zachęcamy do rozmów. Szczerych, pogłębionych rozmów między partnerami na temat swoich oczekiwać, obaw, potrzeb. Może się okazać, że kiedy pewne rzeczy wypowiemy na głos, ukażą się nam one w zupełnie innym świetle. Może się okazać, że niechętny do tej pory partner, chętnie pójdzie z nami na porodówkę. Może być też tak, że same uznamy, że może przyjaciółka, czy siostra będą bardziej odpowiednią osobą. Z całą pewnością, jednak, będziemy lepiej przygotowani i unikniemy wielu niedopowiedzeń.

W czasie spotkania odkryłyśmy, że te wszystkie zagadnienia są dla Was cenne i ważne. Na szkołach rodzenia często brakuje czasu na zgłębienie wszystkich tematów, a na pewno nie ma tam możliwości prowadzenia ćwiczeń coachingowych. Dlatego proponujemy Wam nasze spotkania, jako uzupełnienie wiadomości zdobytych na szkole rodzenia i okazję do głębszego przyjrzenia się swoim własnym wyobrażeniom o porodzie. Wierzymy, że każdy może mieć wpływ na swój poród i że może być on dobrym doświadczeniem.

Na naszym ostatnim spotkaniu zabrakło nam czasu na rozmowy o tym, co dzieje się tuż po porodzie. A przecież zmienia się wszystko! Z osobami, z którymi udało nam się spotkać tydzień później na rozmowach przy kawie, poruszaliśmy szereg tematów dotyczących nie tylko rodzicielstwa, lae również zmian, jakie zachodzą w związku, w życiu intymnym, w życiu towarzyskim i w codziennym funkcjonowaniu. Tematów jest tak wiele, że okazało się, iż jest potrzebne osobne spotkanie, by móc je wszystkie przepracować. Dlatego tym razem, zapraszamy na dwa oddzielne spotkania. Pierwsze o porodzie, a kolejne, tydzień później, o rodzicielstwie i opiece nad dzieckiem.

Więcej informacji można znaleźć na facebooku.

Zapraszamy!



Komentarze

  1. "Poród jest również dziki" - TAK! On jest pierwotny. Piękny w swej dzikości.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Nie jesteśmy grupą docelową Slot Art Festival.

Kolejny Slot za nami. Dzieciaki, jak zwykle zachwycone, rodzice, jak zwykle, zmęczeni i szczęśliwi, że dali radę ogarnąć czeladkę i coś z tej imprezy uszczknąć dla siebie. Slot nam zawsze funduje mieszankę emocji: radość z przygody spania pod namiotem i wyzwania związane z polowymi sanitariatami, radocha z przebywania ze znajomymi i zmęczenie dziecięcą wrzawą, przyjemność bywania na koncertach, wykładach, filmach, teatrach i kłopoty z niedoborem snu :-) Jednak nic, ale to absolutnie nic, nie przebije slotowej atmosfery. Przez te pięć dni zawsze czujemy się w Lubiążu jak u siebie, co roku odwiedzamy stałe punkty programu i za każdym razem odkrywamy coś nowego. Ja w tym roku (po siedmiu wizytach na festiwalu!) odkryłam scenę teatralną, nareszcie! Nigdy nie mogłam do niej dotrzeć, tym razem, jak już dotarłam, trudno było ją opuścić ;-) Zdałam sobie, w międzyczasie sprawę, że kiedy piszę o Slocie na blogu, czy na facebooku, mówię o nim w kontekście warsztatów chustowych

Od kiedy można nosić dziecko w chuście?

Na to pytanie są dwie odpowiedzi. Pierwsza dotyczy gotowości dziecka, a ono jest gotowe do noszenia od chwili narodzin. Ludzki noworodek jest noszeniakiem, mógłby więc, z brzucha mamy przenieść się, jak kangur do torby, wprost do chusty. Ważna jest jeszcze jednak odpowiedź na drugie, powiązane pytanie: od kiedy gotowy jest rodzic? Tutaj musimy pamiętać, że pojawienie się  noworodka to baaaardzo poważna życiowa rewolucja, która wszystko wywraca do góry nogami i zmusza do nauczenia się miliona nowych rzeczy. Często zwykła kąpiel, czy zmiana pieluchy, to nie lada wyzwanie, a poprawne zawiązanie chusty wymaga jednak trochę cierpliwości i koncentracji uwagi. Dlatego najwłaściwszą odpowiedzią na pytanie o to od kiedy można nosić dziecko w chuście jest: od kiedy rodzice są gotowi nauczyć się wiązać. Dziecko jest gotowe do noszenia od urodzenia, oczywiście pod warunkiem prawidłowo dobranej chusty, wiązania i prawidłowego wykonania tegoż. Pamiętajmy jednak o tym, że nie warto czekać z pi

Od kiedy nosidło? Czyli o tym, dlaczego zachęcam do noszenia dziecka, które samodzielnie nie siedzi, tylko w chuście.

Na marcowym Klubie Kangura w Gliwicach  gościliśmy właścicielkę sklepu gomama.pl, która pokazała nam szeroki przegląd nosideł ergonomicznych*. Przy okazji rozwinęła się dykusja, w której pojawiały się odwieczne pytania o to czy "wolno", czy "nie wolno" nosić w nosidle zanim dziecko usiądzie. Chciałam więc powiedzieć, że wolno. Wolno, moi drodzy, prawie wszystko. Nikt Wam nie zabrania nosić dziecka w czym tylko chcecie. Nie zapłacicie mandatu za używanie nosidła czy nawet "wisiadła" dla noworodka. Nie istnieją żadne przepisy tego zakazujące, a wręcz producenci  będą Wam wmawiać, że ich nosidła są idealne dla maluchów już od urodzenia, nawet Wam wcisną specjalną wkładkę, żeby tylko przekonać do zakupu. Decyzja należy do Was. Pamiętajmy tylko, że taką decyzję warto podjąć w oparciu o fakty. Fakty są takie, że w nosidle dziecko siedzi, Ty decydujesz, czy chcesz sadzać swoje dziecko, zanim będzie ono gotowe. Kiedy jest gotowe? Wtedy, kiedy dokona tego