Przejdź do głównej zawartości

Dlaczego jedziemy na SLOT?



Bilet dla Syna kupiony, nasze wejściówki załatwione, miejsce na polu rodzinnym bedziemy mieli wśród znajomych... nasze myśli coraz bardziej krążą wokół SLOTu. Pytania dzieci, o to kiedy na niego pojedziemy pojawiają się w naszym domu, mniej więcej, po Bożym Narodzeniu i cichną dopiero w dniu wyjazdu. Nie ma już pytań o to "czy" jedziemy, to jest pewnik, taki sam jak choinka na Boze Narodzenie, tort na urodziny i pisanki na Wielkanoc. Wiadomo, że Slot jest. Pytanie, kiedy i ewentualnie o to, czy śpimy w namiocie, czy w kamperze (to po zeszłorocznym szaleństwie, kiedy nie odważyliśmy się spać pod namiotem z dwumiesięczną Najmłodszą). Jak w namiocie to nawet lepiej, dodatkowa przygoda.
Dzieci dopytują, ale wyczekujemy wszyscy. Jeździmy na Slot, bo bardzo lubimy tam być. Ja prowadzę czterodniowe (szaleństwo!) warsztaty chustonoszenia, które dają mi duuużo satysfakcji i tę radość, kiedy mijam noszone maluchy na terenie festiwalu  :-) Mąż ma swoją całonocną scenę klubową. Oboje lubimy koncerty, wystawy, warsztaty, kafejki, spotkania z ludźmi, klimat, miejsce (które samo w sobie jest niezwykłe). Co roku wjeżdżając do Lubiąża czujemy znajomy dreszczyk emocji i włączamy tryb festiwalowy. "Teraz odpoczywamy. Jest dobrze, przez najbliższe pięć dni nigdzie nam się nie spieszy".
Odpoczywamy, chociaż nie dosypiamy. Bo szkoda czasu na sen. I nam, i dzieciom :-) One też nie przyjeżdżają na SLOT, żeby się wyspać. W ciągu dnia biegają od jednych warsztatów do drugich, po drodze zahaczając o eksperymenty Pana Korka i strefę relaksu z grami planszowymi i książkami w hamaku, a wieczorami chodzą z nami na koncerty. Trzy lata temu, na swoim pierwszym Slocie, Syn Najstarszy z samego rana biegał do przedszkola, ale w zeszłym roku wchłonęła go przestrzeń festiwlowa. Odkrywał masę nowych i ciekawych rzeczy, aktywności, miejsc. Jego hitem został skimboard, ale pochłaniały go też ogromne bańki mydlane, przestrzeń dla dzieci, gry zespołowe, planszówki, eksperymenty fizyczne, muzyka, czy zwykłe bieganie po wnętrzach katedry. Czasem znikał nam z oczu, żeby wrócić po chwili i z pełną ekscytacją opowiedzieć co nowego zobaczył czy usłyszał. Córka Średnia trzymała się bliżej rodziców, cieszyła się z wypadów na gorącą, fairtradeową czekoladę z bitą śmietaną, i ze zrobionej z mamą opaski na włosy. Miała też świetne towarzystwo w swoim wieku i dużo swobody. Bardzo jesteśmy ciekawi jak będzie w tym roku, może ona też odkryje nowe pasje na warsztatach?
Pośród wielu rzeczy, za które lubię Slot jest fakt, że traktuje się na nim dzieci poważnie. Mam znajomych, którzy jeżdżą na Slot tylko dlatego, że ich dzieciom bardzo zależy. Dzieciom w bardzo różnym wieku. Moje, odkąd pojechały po raz pierwszy, chcą tam wracać co roku, ale znam tez nastolatki, które kiedyś przyjeżdżały z rodzicami, a teraz wracają sami. A to przecież wcale nie jest festiwal dedykowany dzieciom czy rodzinom. Przestrzeń dla nich (czyli dla nas) powstała tam dlatego, że rodziny z dziećmi zaczęły przyjeżdżać coraz liczniej. Okazało się bowiem, że to miejsce, oprócz tego, że ciekawe i fajne, jest też bezpieczne i że wielu rodziców chce, by ich dzieci chłonęły tę atmosferę, by obcowały z dostępną tam sztuką, by mogły doświadczać części świata dorosłych w sposób, który również dla nich jest atrakcyjny. Dzieci na Slocie są traktowane serio i wiedzą o tym, i być może dlatego tak dobrze się tam czują. Dzięki temu my też czujemy się dobrze. I odliczamy dni do Slotu. Od dziś jeszcze 21.
Gorąco zachęcam do odwiedzenia strony: www.slot.art.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Nie jesteśmy grupą docelową Slot Art Festival.

Kolejny Slot za nami. Dzieciaki, jak zwykle zachwycone, rodzice, jak zwykle, zmęczeni i szczęśliwi, że dali radę ogarnąć czeladkę i coś z tej imprezy uszczknąć dla siebie. Slot nam zawsze funduje mieszankę emocji: radość z przygody spania pod namiotem i wyzwania związane z polowymi sanitariatami, radocha z przebywania ze znajomymi i zmęczenie dziecięcą wrzawą, przyjemność bywania na koncertach, wykładach, filmach, teatrach i kłopoty z niedoborem snu :-) Jednak nic, ale to absolutnie nic, nie przebije slotowej atmosfery. Przez te pięć dni zawsze czujemy się w Lubiążu jak u siebie, co roku odwiedzamy stałe punkty programu i za każdym razem odkrywamy coś nowego. Ja w tym roku (po siedmiu wizytach na festiwalu!) odkryłam scenę teatralną, nareszcie! Nigdy nie mogłam do niej dotrzeć, tym razem, jak już dotarłam, trudno było ją opuścić ;-) Zdałam sobie, w międzyczasie sprawę, że kiedy piszę o Slocie na blogu, czy na facebooku, mówię o nim w kontekście warsztatów chustowych

Od kiedy można nosić dziecko w chuście?

Na to pytanie są dwie odpowiedzi. Pierwsza dotyczy gotowości dziecka, a ono jest gotowe do noszenia od chwili narodzin. Ludzki noworodek jest noszeniakiem, mógłby więc, z brzucha mamy przenieść się, jak kangur do torby, wprost do chusty. Ważna jest jeszcze jednak odpowiedź na drugie, powiązane pytanie: od kiedy gotowy jest rodzic? Tutaj musimy pamiętać, że pojawienie się  noworodka to baaaardzo poważna życiowa rewolucja, która wszystko wywraca do góry nogami i zmusza do nauczenia się miliona nowych rzeczy. Często zwykła kąpiel, czy zmiana pieluchy, to nie lada wyzwanie, a poprawne zawiązanie chusty wymaga jednak trochę cierpliwości i koncentracji uwagi. Dlatego najwłaściwszą odpowiedzią na pytanie o to od kiedy można nosić dziecko w chuście jest: od kiedy rodzice są gotowi nauczyć się wiązać. Dziecko jest gotowe do noszenia od urodzenia, oczywiście pod warunkiem prawidłowo dobranej chusty, wiązania i prawidłowego wykonania tegoż. Pamiętajmy jednak o tym, że nie warto czekać z pi

Od kiedy nosidło? Czyli o tym, dlaczego zachęcam do noszenia dziecka, które samodzielnie nie siedzi, tylko w chuście.

Na marcowym Klubie Kangura w Gliwicach  gościliśmy właścicielkę sklepu gomama.pl, która pokazała nam szeroki przegląd nosideł ergonomicznych*. Przy okazji rozwinęła się dykusja, w której pojawiały się odwieczne pytania o to czy "wolno", czy "nie wolno" nosić w nosidle zanim dziecko usiądzie. Chciałam więc powiedzieć, że wolno. Wolno, moi drodzy, prawie wszystko. Nikt Wam nie zabrania nosić dziecka w czym tylko chcecie. Nie zapłacicie mandatu za używanie nosidła czy nawet "wisiadła" dla noworodka. Nie istnieją żadne przepisy tego zakazujące, a wręcz producenci  będą Wam wmawiać, że ich nosidła są idealne dla maluchów już od urodzenia, nawet Wam wcisną specjalną wkładkę, żeby tylko przekonać do zakupu. Decyzja należy do Was. Pamiętajmy tylko, że taką decyzję warto podjąć w oparciu o fakty. Fakty są takie, że w nosidle dziecko siedzi, Ty decydujesz, czy chcesz sadzać swoje dziecko, zanim będzie ono gotowe. Kiedy jest gotowe? Wtedy, kiedy dokona tego