SLOT za nami, eh... było znacznie bardziej niż miło, dużo spotkań, rozmów, ciekawych ludzi, fantastyczny czas. Jedna Ola z Olala Doula spotkała się przyszłymi rodzicami w zaciszach indyjskiego wirydarza, żeby porozmawiać o ciąży, porodzie, obawach, wątpliwościach i radościach wynikających z oczekiwania na dziecko. Druga Ola z Olala Doula prowadziła warsztaty chustowe z bardzo zaangażowanymi rodzicami. Niecierpliwie czekamy na następny Slot, a póki co, z powrotem z Gliwiach zapraszamy na spotkania i warsztaty lokalne :)
Kolejny Slot za nami. Dzieciaki, jak zwykle zachwycone, rodzice, jak zwykle, zmęczeni i szczęśliwi, że dali radę ogarnąć czeladkę i coś z tej imprezy uszczknąć dla siebie. Slot nam zawsze funduje mieszankę emocji: radość z przygody spania pod namiotem i wyzwania związane z polowymi sanitariatami, radocha z przebywania ze znajomymi i zmęczenie dziecięcą wrzawą, przyjemność bywania na koncertach, wykładach, filmach, teatrach i kłopoty z niedoborem snu :-) Jednak nic, ale to absolutnie nic, nie przebije slotowej atmosfery. Przez te pięć dni zawsze czujemy się w Lubiążu jak u siebie, co roku odwiedzamy stałe punkty programu i za każdym razem odkrywamy coś nowego. Ja w tym roku (po siedmiu wizytach na festiwalu!) odkryłam scenę teatralną, nareszcie! Nigdy nie mogłam do niej dotrzeć, tym razem, jak już dotarłam, trudno było ją opuścić ;-) Zdałam sobie, w międzyczasie sprawę, że kiedy piszę o Slocie na blogu, czy na facebooku, mówię o nim w kontekście warsztatów chustowych