Dzisiaj się zdenerwowałam. Wytrzymywałam dość długo bez unoszenia się, co w moim przypadku nie jest takie proste ;-) Jednak po dzisiejszej wizycie u pediatry muszę zabrać głos, Głos w obronie własnej, ale również "odezwę do ludu", ponieważ ogarnia mnie czasem przekonanie, że w naszym kraju świadomość znaczenia karmienia piersią ma się coraz lepiej, ale co jakiś czas zderzam się z brutalną rzeczywistością, która otwiera mi oczy na to jak bardzo się mylę. Tak było i dziś, po raz kolejny. Córka Najmłodsza jest chora (podobnie jak Córka Średnia i Syn Najstarszy), od dwóch dni nic nie je, płacze, gorączkuje, jedyne, co może ją ukoić i pocieszyć to moja pierś. Nie jest to wcale łatwa sytuacja, ponieważ sama jestem chora, słaba i obolała, marzę o odpoczynku, ale wiem jak ważne dla tego Małego Człowieka jest poczucie bezpieczeństwa i ulga, jaką przynosi jej moja bliskość, a ponadto składniki mleka mamy zawierają cały szereg witamin, minerałów i dodatkowo przeciwciał, pomaga
doula, wsparcie okołoporodowe, warsztaty chustonoszenia