Bilet dla Syna kupiony, nasze wejściówki załatwione, miejsce na polu rodzinnym bedziemy mieli wśród znajomych... nasze myśli coraz bardziej krążą wokół SLOTu. Pytania dzieci, o to kiedy na niego pojedziemy pojawiają się w naszym domu, mniej więcej, po Bożym Narodzeniu i cichną dopiero w dniu wyjazdu. Nie ma już pytań o to "czy" jedziemy, to jest pewnik, taki sam jak choinka na Boze Narodzenie, tort na urodziny i pisanki na Wielkanoc. Wiadomo, że Slot jest. Pytanie, kiedy i ewentualnie o to, czy śpimy w namiocie, czy w kamperze (to po zeszłorocznym szaleństwie, kiedy nie odważyliśmy się spać pod namiotem z dwumiesięczną Najmłodszą). Jak w namiocie to nawet lepiej, dodatkowa przygoda. Dzieci dopytują, ale wyczekujemy wszyscy. Jeździmy na Slot, bo bardzo lubimy tam być. Ja prowadzę czterodniowe (szaleństwo!) warsztaty chustonoszenia, które dają mi duuużo satysfakcji i tę radość, kiedy mijam noszone maluchy na terenie festiwalu :-) Mąż ma swoją całonocną scenę klubową. Oboj
doula, wsparcie okołoporodowe, warsztaty chustonoszenia